Powered by Spearhead Software Labs Joomla Facebook Like Button


ORIENT-MEN
tekst przygotował Doctor-Who

 

Czy największym wyzwaniem dla bohatera może być zimny kaloryfer? Jeżeli na powyższe pytanie nie odpowiedzieliście twierdząco, to znak, że nie znacie pierwszego polskiego komiksowego superherosa, Orient Mena.

orient men logo

Orient Men narodził się w latach 70 jako parodia amerykańskich super-bohaterów, a pomysł powołania go do życia powstał się w głowie rysownika i scenarzysty Tadeusza Baranowskiego. Skąd zaś tak egzotycznie brzmiące imię? Wyjaśnijmy zatem, że Menów dzielimy, podobnie jak kawę, na: Super Menów, Wyborowych Menów i Orient Menów. Żart - dziś praktycznie już niezrozumiały - pochodzi z czasów, kiedy rzeczywiście na sklepowych półkach były najwyżej trzy odmiany kawy: Super, Wyborowa i Orient (a wszystkie w smaku jednakowo paskudne).

Nasz bohater zadebiutował w roku 1976 w pierwszym numerze legendarnego magazynu "Relax", który zamieścił trzy odcinki składające się na 5 plansz. W swoich pierwszych przygodach Orient Men odnalazł swoje super-bohaterskie powołanie, przyłapał rabusia na gorącym uczynku, a także zmierzył się z gigantyczną małpą (rujnując przy okazji plan zdjęciowy "King Konga") oraz upiorem praprastryja Ignaca.

Wkrótce Orient Men pojawił się na łamach "Świata Młodych", który zaprezentował dłuższą serię jego przygód ("Co w kaloryferze piszczy”), wydanych później w albumie "Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa" wraz z przygodami Kudłaczka i Bąbelka. Tym razem za sprawą wróżki bohater udał się w długą podróż w drodze do CELU, napotykając na swojej drodze wiele dziwnych postaci. Jak na prawdziwego super-bohatera przystało, zawsze starał się nieść pomoc bliźnim. Częściej zresztą od pięści używał negocjacji - może na skutek wpadki z małpą? - i starał się rozwiązywać konflikty pokojowo.

orient men 1978

Mimo najszczerszych intencji, nie zawsze jednak jego porady przynosiły zamierzony skutek. Największą życiową porażką okazała się nieumiejętność naprawy nieczynnego kaloryfera. Z tej też przyczyny tropiony był przez właściciela kaloryfera, niezwykle zdeterminowanego Eskimosa, który starając się rozwiązać usterkę podążał jego śladem przez kolejne stronice komiksu. W końcu bohater po wielu perypetiach dotarł do CELU, który okazał się... ale nie psujmy może zabawy.

O sukcesie komiksu przesądził niezastąpiony, chwilami absurdalny, humor Tadeusza Baranowskiego, twórcy takich niezapomnianych tytułów jak "Skąd się bierze woda sodowa" czy też "Antresolka profesorka Nerwosolka". Dowcip opierał się głównie na nieprzewidzianych zwrotach akcji oraz grze słów. Jednocześnie na pozór kpiąc z zachodnich super-bohaterów, między wierszami autor nawiązywał ostro i przenikliwie do codziennej rzeczywistości (jak książki życzeń i zażaleń, czy też wspomniane już psujące się kaloryfery). Prawie w każdym kadrze krył się jakiś nietypowy element tła, zabawny szyld lub inny żart.

Na wielki powrót herosa wierni czytelnicy musieli czekać aż do roku 1998, kiedy to "Świat Komiksu" zamieścił kolejne trzy epizody. W nowej kapitalistycznej rzeczywistości wiele co prawda się zmieniło, ale bohaterowie zawsze są potrzebni, Orient Men musiał znowu więc na powrót przywdziać swą pelerynę.

orient men 1998

Cztery lata później, przygody Orient Mena po raz pierwszy ukazały się w wydaniu albumowym nakładem Egmontu ("Orient Men: Forever na zawsze", Egmont 2002). W roku 2015 wydawnictwo Ongrys wydało wszystkie dotychczasowe historyjki w jednym albumie "Śmieszy, tumani, przestrasza".

 

orient men egmont orient men ongrys


Niestety, wygląda na to, że na tym przygody Orient Mena dobiegły końca, gdyż autor z przyczyn zdrowotnych i finansowych zakończył karierę komiksowego rysownika. Choć Baranowski nie tworzy już komiksów, maluje obrazy, które do są do obejrzenia pod adresem
http://tadeuszbaranowski.eu. Można je oczywiście też kupić, gdyby ktoś chciał upiększyć ściany czymś naprawdę wyjątkowym.