GRZYBOBRANIE
A można i na grzyby
Na grzyby - w aromatów pełen las
Na grzyby - przed wyjazdem słuchaj sprawdźmy gaz
Weźmy czegoś parę kropel
A na drzwiach wywieśmy o tem
Że ruszyliśmy w sobotę
bo powzięlismy ochotę
Na grzyby - tu borowik a tam dzik
dzik, wściekły na mnie... ech... pociągnijmy sobie łyk
nie musimy dużo łykać, by się przestać lękać dzika
bo gdyby, gdyby łyk większy
to na lwy'by, a dlaczego nie na lwyby
Tak śpiewali kiedyś Starsi Panowie Dwaj w Kabarecie Starszych Panów. My, żeby się udać na grzyby wcale nie musimy gdzieś się wybierać tylko rozsiąść się wygodnie przy stole i dzięki grze planszowej wydanej przez Spółdzielnię Pracy Przemysłu Artystycznego "Światowid" w Warszawie sami rozpoczocząć GRZYBOBRANIE.
Jest to typowa gra planszowa w której może brać udział od 2-ch do 4-ch graczy. Mamy bardzo ładnie wykonaną planszę na której są naniesione dziurki. Tych dziurek jest 25, dokładnie tyle samo ile grzybków, które przed rozpoczęciem gry należy powkładać w te dziurki. Jako pionki posłużą graczom koszyczki, w których wcześniej znajdowały się grzybki.
Celem gry jest zebranie jak największej ilości grzybków. Rozpoczyna gracz, który wyrzuci na kostce szóstkę. Pewnie tutaj chodziło pomysłodawcom przyswojenie dzieciom jak wygląda szóstka na kostce do gry.
Poruszając się koszyczkami po planszy będziemy stawać na polach z grzybkami, czasem to będzie jeden grzybek a czasem dwa, które od razu będziemy zbierać i wrzucać do swego koszyczka. By nie było za różowo niektóre pola (te oznaczone podwójnym żółtym kółkiem) spowodują wstrzymanie ruchu gracza przez jedną kolejkę. Cóż natura w lesie bywa fascynująca i czasami patrząc na nią zapominamy gdzie jesteśmy. :)
Także przejście przez rzeczką może okazać się dla nas zgubne bowiem stając na polu na którym przepływa rzeczka tracimy (o ile jesteśmy w posiadaniu) jednego grzybka a na polu rzeczki przed samą metą możemy stracić nawet dwa.
Widok sowy też nas może nieco wystraszyć i stając na takim polu żółto brązowym musimy się wycofać do najbliższego pola z podwójnym żółtym kółkiem przy czym po ponownym spotkaniu z sową już aż tak się nie boimy i nie ponosimy tam żadnych konsekwencji.
A więc grzybiarze. Pomyślnych wiatrów i udanego zbierania. DARZ BÓR!!!