https://www.csfd.cz/podrobne-vyhledavan ... EcozpvBwO9
Znalazłem po latach, ale częściowo - i to jest pierwsza strona medalu. Okazuje się, że motyw z Panem Nieboszczykiem był w czechosłowackim filmie pt "Na samotě u lesa" (1976) ze Zdenkem Svěrákem i on uczestniczył w tym dialogu ze swoim synkiem.Ramajana_1989 pisze: ↑9 mar 2023, o 08:342) Jest to polski film, z elementami komedii obyczajowej, prawdopodobnie z lat 80. albo wczesnych 90., oczywiście w kolorze. Kolor jednak był słaby, co pozwala mi przypuszczać jego produkcję w latach 80. albo była to wina złego nagrania, kiepskiej kopii. Emitowany w telewizji (TVP Polonia), ciężko mi powiedzieć w którym roku. Stawiam na lata 1997-2000. Pamiętam scenę odwiedzin na jakimś cmentarzu. Ktoś (prawdopodobnie rodzice z dziećmi) odwiedzają grób jakiegoś człowieka, znajomego. Nie pamiętam niestety jego nazwiska - to już mogłoby ułatwić znalezienie. Ale pamiętam dialog w stylu "To był nieboszczyk mąż..." czy coś podobnego. W odpowiedzi jakiś chłopiec odpowiedział: "To w końcu umarł pan (...) czy pan Nieboszczyk?". W innym momencie pojawił się dialog o psie, który miał na imię Szatan (na 100%). Pamiętam, że wnuk rozmawiał z dziadkiem, że ksiądz nie pozwolił, aby Szatan leżał na cmentarzu. Wnuk tłumaczył zatem, że to jego pies miał tak na imię.
Niestety druga strona medalu jest taka, że motyw z psem o imieniu Szatan i cmentarzu wydaje się być motywem z jakiegoś polskiego filmu lub serialu młodzieżowego, zapewne z lat 80.
To raczej "Wakacje z piratami" (2006) i jest to film niemiecki, ale tak niszowy, że nijak go gdziekolwiek obejrzeć. Nie mam więc pewności.Ramajana_1989 pisze: ↑9 mar 2023, o 08:34Obstawiam, że jest to nowy film, bo kolory były "żywsze". Stawiam na połowę lat 90 lub nawet 2000+... pytałem kiedyś tutaj, ale bez powodzenia. Pamiętam jedynie końcową scenę, kiedy statek piratów (albo łódź jakaś) została zniszczona. Szef bandy jednak jakimś cudem przeżył i woła "Nadal żyję!". Wtedy pojawił się jakiś morski potwór i go zabił. Film prawie na pewno amerykański. Ten potwór morski nie był długo widoczny raczej, tylko szybko wciągnął go pod wodę.