Powered by Spearhead Software Labs Joomla Facebook Like Button

RYŻY PLACEK

Dziękuję autorce bloga "To dla pamięci" jak również autorowi opowiadań o Ryżym Placku - Panu Janowi Tetterowi za pomoc przy tworzeniu wspomnień o Ryżym Placku.

ryzy placek 01 ryzy placek 02

Powieść gangsterska dla dzieci? Czy mogło być coś takiego napisane i to we wczesnych latach 70-tych? Okazuje się, że tak. Jan Tetter akcję swej powieści umieścił w Gdańsku nad Motławą a swoich głównych bohaterów uczynił ... koty. Dlaczego właśnie koty? O to zapytałem samego autora książki:
"Odpowiedź jest jasna. Mieszkałem w Gdańsku. Z okna pokoju, w którym pracowałem widziałem ruiny kościoła Św. Katarzyny. Odbudowany, obecnie, dość znany. Gnieździły się tam koty. Nocą, zwłaszcza wiosną, dochodziła stamtąd istna kocia muzyka."

ryzy placek 03

Pierwsza część (czerwona okładka) powstała w 1972 roku i była, jak twierdzi autor, napisana dosłwnie z dnia na dzień dla jego dzieci: Agnieszki i Janka, którym na bieżąco czytał maszynopis. W książce tej mamy do czynienia z trzynastoosobową bandą czarnych jak smoła kotów, którzy są postrachem i rządzą w Gdańsku. Ich szefem jest Czarny Bonawentura a jego prawą ręką jest ślepy Rufin. Ich rządy przerywa tytułowy Ryży Placek, który wraz ze swoim bratem stawiają im opór. W tle wchodzi oczywiście koci romans oraz poszukiwania cennego skarbu.

A skąd się wzięła nazwa Ryży Placek? O to też zapytałem autora ksiażki:
"Skąd się wziął taki dziwny tytuł, trudno mi dziś powiedzieć. Chyba od imienia, może raczej przezwiska bohatera. Przezwiska bywają dość pocieszne i nielogiczne, a często złośliwe. Podobnie z tego typu nazwiskami. Spotkałem nazwisko Placek. Może poza świadomościowo to zadziałało."

ryzy placek 04

Dzieci Pana Tettera bardzo przeżywały te kocie przygody a po wygranej Ryżego Placka nad Czarnym Bonawenturą, córka autora nie mogła pohamować łez radości i jak twierdzi Pan Jan była to najpiękniejsza chwila w jego życiu.

(...) Rufin napięty jak sprężyna gotów był do skoku. Na znak szefa naprężył się jeszcze bardziej i skoczył zamierzając chwycić Ryżego w rozcapierzone pazury jak w straszliwe kleszcze. Ale Ryży Placek nie był głupim kociakiem, lecz kotem doświadczonym i wiedział czego się może po bandzie spodziewać. Słysząc, że zqa jego plecami jakiś kot odbił się do skoku, od razu prysnął w bok. Rufin, który już był w powietrzu, zamiast na Ryżego, spadł z pazurami na szefa. Bon w ostatniej chwili prychnął mu prosto w nos i zasłaniając się łapą trafił go w oko. Oślepiony całkowicie Rufin był pewny, że chwycił Ryżego i z okropnym wrzaskiem, bo i oko też nieźle piekło, zaczął go na oślep krępować sznurami..." (fragment z książki o trzynastu zbójcach)

W książce pojawia się również motyw zaczarowanego pierścienia spełniającego wszystkie życzenia. Od razu przychodzi nam czechosłowacki serial Arabela w którym pierścień taki odgrywał kluczową rolę. Sęk w tym iż serial ten powstał osiem lat później niż książka a więc motyw takiego pierścienia po prostu został zaczerpnięty z innych bajek, legend lub podań.

ryzy placek 05

Sukces przygód Ryżego Placka nie kazał czekać długo na jego kontynuację. "Ryży Placek i portowa kompania" (żółta okładka) została ona napisana cztery lata później już na zamówienie wydawcy. Akcja również toczy się w Gdańsku. Dwójka braci tj. Ryży Placek i Puszek wypowiadają wojnę kolejnemu gangowi przy okazji starając się powstrzymać kradzież bardzo starej i cennej busoli. Wartka akcja nie daje młodemu czytelnikowi oderwać się od książki.

(...) Niestety, nie danym było Puszkowi naśmiać się dowoli. Ben wyskoczył z kąpieli i ruszył za nim. Mając jednak łapy utaplane farbą, ślizgał się niczym łyżwiarz i nie był przeciwnikiem groźnym. Dopiero któryś z marynarzy widząc wyrządzoną szkodę, chwycił miotłę i puścił się za sprawcami. Bokser, biegnący wolniej, ściągnął na siebie pogoń. Potykając się raz po raz, pędził na złamanie karku, ale już nie za Puszkiem, lecz do najbliższego nawiewnika, skąd mógł najprostzą drogą dostać się do przedziału maszynowego. Dopiero tam, pod opiekuńczymi skrzydłami swego właściciela, starszego mechanika, poczuł się bezpiecznie. (fragment z książki o portowej kompanii).

ryzy placek 06

Warto też zwrócić uwagę na przepiękne obrazki, których autorem jest Janusz Grabiański. To ze strony Pana Tettera wyszła koncepcja by to właśnie Pan Janusz zaprojektował okładki oraz wykonał ilustracje do dwóch książeczek. Przyznacie, że spisał się na medal.

Książeczki te miały wiele wydań, były także przetłumaczone na język niemieckim. Rozeszły się w nakładzie pół miliona egzemplarzy, zwłaszcza po niemiecku. Ciekawostką jest też fakt iż autor książku udzielił zgody na tłumaczenie na język hiszpański, japoński i czeski jednak realizacja ta nie doszła do skutku i to najprawdopodobniej z powodu ilustracji. Wydawcy życzyli sobie ilustracje Janusza Grabiańskiego a po jego śmierci sprawy spadkowe były niestety nie do przeskoczenia. Z tego powodu dwie polskie propozycje wznowień nie zostały zrealizowane.

ryzy placek 07 ryzy placek 08

Nie mniej jednak w 1987 roku, powstała bajka muzyczna przeznaczona na płyty winylowe. Z tekstem autora i do muzyki Tadeusza Rzymskiego z kocimi przygodami zmierzyli się profesjonalni aktorzy: Jan Kobuszewski, Tadeusz Włudarski, Wiesław Drzewicz, Eugeniusz Robaczewski, Joanna Sobieska, Mirosława Krajewska, Danuta Rastawicka, Damian Damięcki, Małgosia Pietrzykowska, Rafał Szadkowski. Znowu można było przenieść się w świat Ryżego Placka tym razem słuchając bajki na płycie. Dzięki wydawnictwu "Bajki Grajki" bajkę tę możemy odsłuchać również na płycie kompaktowej.

Również powstała druga wersja audio tej książki do której zaproszono Bronisława Wrocławskiego (znanego z roli Sztyca z drugiej części Vabanku), który swoim głosem potrafi oddać klimat i dynamikę rozmów.

Wielbiciele bajek przeznaczonych na projektor ucieszy fakt iż Ryży Placek pojawia się również i tam. Bajka ta została wydana przez Wydawnictwo Oświatowe Spółdzielnia Inwalidów (WOSI) "Wspólna sprawa". Zresztą można ją zobaczyć korzystając z youtuba i wchodząc na kanał "Bajanie na ścianie".

Nie wiem czy wiecie ale istnieje jeszcze trzecia część przygód Ryżego Placka czyli "Ryży Placek rodzina i personel". Powstała po latach, na propozycje wydawnictwa Mozajka lecz tym razem z ilustracjami innego autota. Dziwna to sprawa bowiem w internecie jest wszystko ale po "wygooglowaniu" tego tytułu nie znajdziemy o niej żadnej informacji. Dzięki uprzejmości autora poniżej zamieszczam króciutki fragment tego trzeciego tomiku.

(...)
Tego samego dnia wieczorem Ryży Placek spotkał się z mieszkającym na ulicy Korzennej, starym przyjacielem, niejakim Mruczycem-Miałczyckim, emerytowanym detektywem. O kocie tym trzeba powiedzieć jedno: wiele wiedział, wyjaśnił nie jedną zawikłaną sprawę, kochał zagadki, które za jego przyczyną wcześniej czy później przestawały być zagadkami.
— Słuchaj no, panie Mruczyc, nie wiem czy podzielisz moje zdanie, ale mam nieodparte wrażenie, że w Gdańsku, w kocim świecie kroi się coś niedobrego.
— I ja mam takie odczucie drogi Placku, ale na jakiej podstawie doszedłeś do podobnego wniosku?
— Jest powód, który wzbudził mój niepokój. Sklep zoologiczny „Anakonda" na Lawendowej podobno ma w sprzedaży koty, zwykłe koty.
— Koty? Hm! Nigdy dotychczas kotów tam nie było, no, może od czasu do czasu jakiś egzotyczny import. To oczywiście trzeba sprawdzić, bo jeśli by się pogłoska okazał prawdą to należy wyjaśnić skąd „Anakonda" bierze ten „towar"? A w ogóle, jeśli jest tak, jak podejrzewasz, to sprawy w mieście w ogóle idą w niedobrym kierunku.
— Ja nie podejrzewam, ja mam pewną informację.
— Tym bardziej trzeba sprawę wyjaśnić.
Chwilę milczeli, intensywnie myśląc, jak sprawdzić, co się dzieje w sklepie na ulicy Lawendowej? Najprościej byłoby wejść tam i zapytać: panie taki a taki, czy pan nie ma czasem w sprzedaży jakiegoś przystojnego kota, albo dwóch; a przy okazji, pokaż no pan jego rodowód, czy aby pochodzi z legalnej hodowli?
— Jest jeszcze jedna sprawa — odezwał się po chwili Ryży Placek — może to nieważne, a może właśnie przeciwnie, bardzo ważne. Dotyczy mojej rodziny.
— Mów, nie owijaj w bawełnę, oczywiście, na moją dyskrecję możesz liczyć.
— Mam bratanicę, smarkula jest bardzo ładna, no i z tego powodu trochę zadziera nosa.
— To jeszcze nic takiego, każda pięknotka zadziera nosa, a jeśli tylko „trochę", to zupełnie nie ma znaczenia.
— Ostatnio, jak mi się zdaje nawiązała kontakty z nieciekawym towarzystwem, zaczęła mianowicie używać słów, których w domu na pewno nie usłyszała. Mówi na przykład, że coś ją „kręci".
— Nabawiła się reumatyzmu?
— Nie, te słowa mają inne znaczenie, „coś kręci" to znaczy interesuje, podnieca.
— Aha! Nie słyszałem niczego takiego.
— No właśnie, ostatnio mówi, że nie „wymięka".
— To znaczy, że co?
— Że trzyma się sztywno, twardo, zdecydowanie. No, coś w tym rodzaju.
— Ciekawostka, ale może to jeszcze nic szczególnego nie oznacza, czasem młodzież dla zaznaczenia swojej odrębności, jako wyraz buntu, albo po prostu dla zabawy używa takich dziwnych określeń. Mogły to być po prostu żarty, Placku.
— Ależ to jakiś slang portowy, a może i ksywa złodziejska, panie Mruczyc.
— Owszem, nie można tego wykluczyć, ale popatrz, prawie wszyscy od pewnego czasu zamiast potwierdzenia  „tak"  lub „tak jest", używają słowa „dokładnie". Nie robił bym z tego problemu, chociaż i nie lekceważyłbym. Krótko mówiąc, trzeba dyskretnie dowiedzieć się czy ta smarkula nie ma jakichś podejrzanych nowych znajomych? Może zaproponuj jej zaproszenie kogoś z jej kolegów do domu, powiedzmy na niedzielny obiad. No, co ja ciebie zresztą będę uczył, sam dobrze wiesz jak należy w takich wypadkach postępować. (...)

ryzy placek 09