Powered by Spearhead Software Labs Joomla Facebook Like Button

MLEKO, ZUPY MLECZNE I ROZNOSICIELE MLEKA

"Wie Pan, mleko ma najszybszy transport. Inaczej się zsiada" ("Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" reż. Stanisław Bareja)

mleko 03 mleko 04

Mleko sprzedawane w Polsce Ludowej zupełnie różniło się od sprzedawanego w dzisiejszych czasach mleka. Nie było bowiem tylu kolorowych kartonów z różnymi obrazkami. Było prosto. Po prostu brało się ciężką, litrową a zarazem szklaną butelkę, zalewało mlekiem i "zakorkowywało" odpowiednim kapslem. Proste jak budowa cepa. Nie było na butelce (były wyjątki) żadnych nazw, znaków, terminów ważności i jedynie to co każdy z nas widział przed sobą to szklana butelka wypełniona mlekiem. Było to mleko chude albo tłuste. By rozpoznać które jest które zabezpieczano górę butelki "aluminiowymi kapslami" w odpowiednim kolorze. Kolor srebrny odpowiadał za mleko chude zaś tłuste było roznoszone z kolorem złotym.

mleko 05

Mleko było oczywiście do kupienia w pobliskim sklepie (w latach 70-tych szło się nawet z pustą butelką i nalewało się do niej mleko bezpośrednio z bańki) jednak większość mieszkańców, zazwyczaj tych leniwych lub śpieszących się do pracy korzystała z roznosicieli mleka, których praca polegała właśnie na dostarczaniu o świcie tego białego napoju wprost pod drzwi mieszkań. Pracę rozpoczynali praktycznie w nocy zabierając swój płynny towar spod macierzystych sklepów (do których to był dowożony przez samochody dostawcze). Co dziwne mleko oczekujące na roznosicieli było obiektem nielicznych kradzieży bowiem respektowano tu niepisane prawo uczciwości. Następnie udawali się pod właściwy adres pchając charakterystyczny wózek załadowany szarymi kontenerami wypełnionymi butelkami z mlekiem by tam zabierając spod drzwi puste butelki zostawiali w zamian butelki z właściwym mlekiem. Wcześniej tylko należało dostawę opłacić w osiedlowym sklepie typu "Sam" lub też po dogadaniu się z roznosicielami metodą wycieraczkową tzn. wszelkie informacje spisane na kartkach wkładano pod wycieraczkę. Ta sama metoda sprawczała się też z opłacaniem drobnych należności. Trzeba było być czujnym bowiem sąsiedzi też nie spali i bywało tak iż butelki mleka znikały spod drzwi i to nie bynajmniej do prawowitego właściciela :)

Także i mleczarze nie mieli łatwego zadania. Oto fragmenty wypowiedzi trzyosobowej rodziny, która zajmowała się rozwożeniem mleka od siedmiu lat. Wypowiedzi pochodzą z reportażu publicystycznego Ewy Wołosewicz "Za drzwiami" z 1980r. Rodzina ta roznosiła mleko na jednym z koszalińskich osiedli. Tak więc to będzie coś dla sentymentalnych koszalinian. Całość, co oczywiście gorąco polecam, jest do wysłuchania TUTAJ

"...na tych klatkach pełno jest pijaków, śpią, albo w nocy wino chleją. To już nie da się powiedzieć. Wchodzisz do klatki, nie ma światła, nie ma prądu. Nagle wyskoczy duży pies, ja to tam się nie boję ale moja mama a to takie duże wyskoczyło i zaczęła płakać. A kobieta na górze mi jeszcze krzyczy "Panie dwa litry mleka proszę mi dać bo ja zapomniałam butelki". A wilczur na schoda. "Niech się Pani nie bo on nie ugryzie" a tu taki duży pies. I przede wszystkim nie ma na klatkach światła.... Światło jest na klatce ale nie ma żarówki. Po prostu my sobie skaleczymy ręce bo przecież macamy po ciemku"

mleko 01

Ciekawostką jest to iż ludzie wierzyli iż środkiem konserwującym mleko jest proszek do prania IXI, a mleko tłuste ma znaczniej mniej wody niż chude. Mleko po otwarciu trzeba było spożywać szybko bowiem nie podlegało ono procesowi pasteryzacji i szybko się zsiadało za to twarożek domowej roboty na bazie takiego mleka znacznie przewyższał suchy, biały ser, który był do kupienia w sklepach.

mleko 02

A wracając jeszcze do mleka to warto też wspomnieć o mleku na śniadanie dla dzieci. Była to przeważnie szklanka ciepłego lub gorącego mleka - obowiązkowo z kożuchem dla tych co lubili poczekać aż ostygnie, kakao lub też zupa mleczna. Z zup śniadaniowych na mleku to kojarzą mi się zacierki, kluski lane, mleko z kawałkami świeżej bułeczki, kaszka manna, płatki owsiane. Czasami trzeba było pilnować mleka by nie wykipiało. Do tej roboty wyznaczano nas, dzieci by wzmocnić w nas odpowiedzialność. "Pilnuj mleka by nie wykipiało" - słyszeliśmy. Niestety w przypadku zagapienia się mieliśmy jeszcze jedną czynność dodatkowo rano a mianowicie szorowanie spalonego garnku.
Mleko też miało swój udział także w szkołach i było rozdawane chętnym (po opłaceniu drobnej kwoty) podczas pauzy w ramach akcji "szklanka ciepłego mleka dla każdego ucznia". Akcję tą przeprowadzano w porze jesienno-zimowej. Nie tylko szkoły podtawowe miały ciepłe mleko. Pamiętam też taką samą akcję w liceum ekonomicznym do którego chodziłem (i oczywiście w której to brałem udział bo bardzo lubiłem mleko).