Powered by Spearhead Software Labs Joomla Facebook Like Button



GIEŁDA KOMPUTEROWA


giełda komputerowa

"Sprzęt kupuj w sobotę bo jakby coś nie działało zawsze w niedzielę możesz oddać" - jedna ze złotych zasad giełdy

Giełda komputerowa to były dla nas, ówczesny nastolatków miejsca magiczne. To tutaj niektórzy zaczęli swoją przygodę z komputerami. Nie ważne czy miało się ZX Spectrum, czy Atari, Commodore czy Amigę. Ważne było to by przyjść w odpowiednim dniu by powymieniać się doświadczeniami oraz grami a także, jak się miało oczywiście trochę kasy, kupić nowe oprogramowanie lub osprzęt.

Giełda Komputerowa w Warszawie na Grzybowskiej 

Giełdy komputerowe to było olbrzymie źródło wiedzy. Nie zapominajmy o tym, że jak powstawały to były lata 80-te a więc czasy, kiedy nie było internetu oraz przepływu informacji. O wszelkich nowinkach ludzie dowiadywali się właśnie na takich giełdach. Tabuny ludzi traktowali giełdę jak mekkę. W każdy weekend, nie ważne czy to była Warszawa, Katowice czy też Wrocław, w kierunku dobrze znanych miejsc przybywali ci co będą sprzedawać osprzęt i oprogramowanie jak i ci co będą kupować a wśród nich najmłodsi użytkownicy komputerów czyli my :)

By wejść na teren giełdy niekiedy trzeba było odstać swoje w kolejce celem zakupienia wejściówki / biletu. Niektórzy, nawet wymieniali się wejściówkami zaoszczędzając trochę grosza. Szczęśliwcy, którzy mieli już wejściówkę wchodzili do środka budynku gdzie rozpoczynali swoje polowania. A było na co polować. Najmłodsi przychodzili po wszelakie nowości na komputer, głównie gry. Ich uwagę przyciągały wymyślne kramiki, na których były porozwieszane wymyślne szyldy, płachty poklejonych reklam gier komputerowych pochodzących z zachodnich czasopism oraz napisane bardzo dużymi literami (lub wydrukowane na drukarce, przeważnie igłowej) wielki, magiczny napis "NOWOŚCI". Tacy sprzedający przygotowywali się do tego przez cały tydzień, podczas którego nagrywali zestawy gier komputerowych bądź przygotowywali na maszynie lub na komputerze nowsze aktualizacje swoich katalogów. 

Kupujący podchodzili do takiego stoiska, odczytywali gry które ich interesują po czym po chwili (czasami to trwało nieco dłużej bo sprzedający miał masę takich zamówień) mieli nagraną kasetę bądź dyskietkę z pożądanymi grami.
Wtedy o grach że to była nowość wiedziano tylko tyle co było napisane mazakiem na dużym brystolu. Nikt z nas nie miał pojęcia, o co tam chodziło w grze, czy jej grywalność była duża czy mała. Ważne było, że była to nowość. O resztę już martwił się kupujący, który w domu testował te nowości i dzielił się wrażeniami z kolegami.

giełda komputerowa giełda komputerowa

Przechodząc przez "magiczne drzwi" giełdy człowiek przechodził ze zwykłego, szarego światu, w zupełnie inny świat - komputerów i informatyki. Przy jednej ścianie był rząd komputerów typu "Amiga", przy innej "Commodore" a jeszcze gdzie indziej pobrzękiwały dźwięki z "Atari" oraz z komputera "ZX Spectrum". Każdy z nich był podłączony do małego czarnobiałego telewizora bądź zielonego monitorka.

Na giełdzie panował jeszcze jeden ważny dla wszystkich czynnik a mianowicie piractwo. Cóż, w tamtych czasach nie było czegoś takiego jak legalne oprogramowanie czy legalne gry. Oryginalne gry (a w zasadzie jedna gra nagrana na kasecie lub dyskietce) w oryginalnych pudełkach kosztowały tyle, że praktycznie mało kogo było na nie stać. Traktowano je jako ciekawostkę bo miały kolorowy opis na kasecie czy pudełku oraz screeny z gry i tyle. O resztę martwili się sprzedający, którzy kopiowali co i jak popadnie. Prawa autorskie nikogo nie obowiązywały. Każdy znalazł coś dla siebie a widok osób, które niosły pudełka pełne dyskietek nikogo nie dziwił.

giełda komputerowa

Prócz wspomnianych gier, na giełdzie też można oczywiście było kupić sprzęt komputerowy. Toteż nie dziwiło nikogo iż pojawiały się tam całe rodziny w poszukiwaniu wymarzonego sprzętu. Taki komputer to była przepustka do tego by pojawiać się na giełdzie coraz częściej. Prócz sprzętu można było kupić także komputerowe części a przy okazji kupna zawrzeć jakieś znajomości, które w późniejszym okresie mogły jeszcze się kupującym przydać. Nie ważne skąd pochodziły towary, czy były legalne czy nie. Przed wejściem ustawy o prawa autorskich to był raj dla sprzedających. Po wejściu ustawy zwalczającej piractwo niektórzy musieli pochować pirackie oprogramowanie jednak sprzedawano je pokątnie stałym klientom oraz znajomym.

Najsłynniejszą giełdą komputerową była warszawska giełda na ulicy Grzybowskiej, która powstałą wiosną 1986 roku. Początkowo to był klub komputerowy, w którym młodzi pasjonaci komputerowi spotykali się, grali oraz wymieniali się swoimi spostrzeżeniami. "To znakomite miejsce do wymiany oprogramowania, zbierania informacji o nowinkach technicznych i świetna okazja do obejrzenia z bliska najnowszych modeli mikrokomputerów" - przekonywał Jan Popończyk, założyciel giełdy. Nic dziwnego iż po jakimś czasie jedna z poczytniejszych gazet w Polsce - czasopismo "Bajtek" objął swój patronat nad tą giełdą. Wkrótce zaczęto mówić na nią Giełda Bajtka. Niestety po jakimś czasie giełda ta zaczęła tętnić swoim życiem i z bycia klubu stała się jednym wielkim bazarem, promującym handel nielegalnym oprogramowaniem (nie było na to jeszcze odpowiedniego paragrafu). Stała się również siedliskiem cwaniaczków, drobnych złodziejaszków oraz nieuczciwych sprzedawców. Redakcja "Bajtka" po opisaniu całego procederu, na jakim opierała się giełda bajtkowa oraz postawieniu właścicielom tej giełdy ultimatum (zobacz Bajtek nr 10 z 1989 roku) wycofała się z patronatu czyniąc to miejsce zwykłą giełdą komputerową.
W latach 90-tych giełda ta przeniosła się na plac przed szkołą nie zmieniając oczywiście sensu istnienia. Chociaż powstało już prawo ścigające piratów to ci skrzętnie pochowali swoje pirackie programy i sprzedawali je pokątnie.
Wkrótce modernizacja stolicy zmusiła sprzedających do przeprowadzki. Obecnie giełda komputerowa jest na ulicy Batorego przy klubie studenckim "Stodoła", ale w dobie łatwo dostępnego internetu to już nie jest to co było kiedyś.
Obecnie giełda przy Batorego odchodzi pomału w zapomnienie. To już nie jest to ... zwłaszcza że pojawiły się tam też warzywa oraz owoce ... :(

Giełda komputerowa w Katowicach
Giełda w starym budynku dworca PKP w Katowicach

Kolejnym miastem znanym z giełdy to były Katowice. Wybaczcie mi, jak coś przekręcę bo opierałem się na informacjach z internetu. Giełda w Katowicach mieściła się w Domu Związków Zawodowych (przy ulicy Dąbrowskiego). W drugiej połowie lat 80-tych przeniosła się na ulicę Gliwicką by w końcu zacumować w wieżowcu Dyrekcji Okręgowych Kolei Państwowych. Do wszystkich tych budynków na czas trwania giełdy ustawiały się kolejki.

giełda komputerowa 

Inna z kolei giełda komputerowa działała we Wrocławiu. W budynku politechniki wrocławskiej Akademickiego Związku Sportowego (AZF) w każdą niedzielę można było dowiedzieć się co słychać w świecie mikrokomputerów i komputerów oraz nabyć poszukiwane programy oraz gry.