Początek naszej ery komputeryzacji
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Początki ery - pamiętam sąsiada z bloku który miał Commodore 128 - monitor kolor, nie kasety a dyskietki 5,25". Kumple mieli Atari - następce XXL (kupowane w Pewexach za dolce). Potem obóz w Lęborku, gdzie były Amstrady i Sinclere (ach- te gierki)... Potem ja już miałem kompa - Amiga 500 z pamięcią rozszerzoną do 1 MB (to była pojemność) i kopiowanie wszystkiego przez X-Copy (prawa autorskie - a co Pan do mnie rozmawia ??). Mój pierwszy PC'et - Escom, Pentium 75, 1 GB HDD, 15" monitor Kolor, do tego Windows 3.11 na 11 dyskietkach 3,5". Cena - 5 000 zł. Bez Cd - cd kupiłem jak byłem na studiach - po instalacji komp odpalał mi się przez 3 minuty ... A potem to już ruszyło .... Jeszcze niedawno miałem drukarkę HP DJ 660...
nie wszyscy wiedzą, ale w latach '80 próbowano walczyć z piractwem komputerowym używając tego urządzenia http://www.birdsanctuary.co.uk/sanct/s_lenslok.php w niektórych grach komputerowych, zobaczcie jak to się zaczęło i jak skończyło...ciekawy artykuł po angielsku, ale jeśli ktoś nie zna anglika można zrozumieć używając translatora
wikipedia: http://en.wikipedia.org/wiki/Lenslok
wikipedia: http://en.wikipedia.org/wiki/Lenslok
...wiele lat, wiele dni czas nas uczy pogody....
Walka z piractwem była dość ciekawa. Starsze gry miały zwykle zabazpieczenie w postaci pytania o n-te słowo ze strony instrukcji o numerze x w wierszu y.
Warianty tego były różne, często dołączana była tabela kodów - zwykle wydrukowana w jakiejś ciemnej mieszaninie kolorów (np. granatowo-czarnym) żeby na xero nie wyszło, wersje kasteowe były zabezpieczane nietypowym sposobem nagrania, co co prawda nokauotwało ówczesne programy kopiujące, lecz wszystko brało w łeb, gdy kasetę z grą się przegrywało na .... zwykłym magnetofonie "jamniku".
Raz kolega mój zamówił i kupił legalnie "Lasermanię" i "Robbo-Konstruktora" na Atari na kasecie, pożyczył mi, ja sobie na wieży przegrałem, on się jakoś o tym dowiedział i miałem przerąbane już do końca szkoły w przypływie gorszego humoru wyzywał mnie od "hakerów".
Warianty tego były różne, często dołączana była tabela kodów - zwykle wydrukowana w jakiejś ciemnej mieszaninie kolorów (np. granatowo-czarnym) żeby na xero nie wyszło, wersje kasteowe były zabezpieczane nietypowym sposobem nagrania, co co prawda nokauotwało ówczesne programy kopiujące, lecz wszystko brało w łeb, gdy kasetę z grą się przegrywało na .... zwykłym magnetofonie "jamniku".
Raz kolega mój zamówił i kupił legalnie "Lasermanię" i "Robbo-Konstruktora" na Atari na kasecie, pożyczył mi, ja sobie na wieży przegrałem, on się jakoś o tym dowiedział i miałem przerąbane już do końca szkoły w przypływie gorszego humoru wyzywał mnie od "hakerów".
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
Tak, wówczas kserokopiarki i wszelkie urządzenia powielające nie były tak rozpowszechnione jak dziś, więc "pytanie o takie i takie słowo" było dość powszechnym zabezpieczeniem antypirackim. Najstarszą grą z która się spotkałem i która miała takie zabezpieczenie był "Jet Set Willy" na ZX spectrum z 1983 roku gdzie po uruchomieniu pojawiały się cztery kolorowe kwadraty i należało wpisać odpowiadający im kod liczbowy z instrukcji, inaczej gra się resetowała.biały_delfin pisze:o własnie, przypomniałeś, było coś takiego, nie byłem wtedy świadom, że to walka z piractem.Helmutt pisze:Walka z piractwem była dość ciekawa. Starsze gry miały zwykle zabazpieczenie w postaci pytania o n-te słowo ze strony instrukcji o numerze x w wierszu y.
Ciekawym rodzajem zabezpieczenia posiadała gra na PC "Lord of the Rings" - gra przygodowo-RPG na motywach Tolkiena. W wielu momentach gry, pojawiał się napis "Przeczytaj rodział 2, paragraf 3 z instrukcji" - gdzie pisało co robić dalej, oczywiście grac się dało, ale zawsze w pewnym momencie człowiek się zacinał bo rozwiązania wielu zagadek i questów były opisane w paragrafach oryginalnej instrukcji.
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
http://myfoodlooksfunny.files.wordpress ... /futf8.jpg
chciałbym na swoje urodziny
chciałbym na swoje urodziny
...wiele lat, wiele dni czas nas uczy pogody....
Instrukcję jak ominąć to zabezpieczenie wydrukował angielski miesięcznik Your Computer w nr 6 z 1984 r.Helmutt pisze: Najstarszą grą z która się spotkałem i która miała takie zabezpieczenie był "Jet Set Willy" na ZX spectrum z 1983 roku gdzie po uruchomieniu pojawiały się cztery kolorowe kwadraty i należało wpisać odpowiadający im kod liczbowy z instrukcji, inaczej gra się resetowała.
Wtedy było zupełnie inne podejście do piractwa komputerowego
Ja miałem już tą grę w wersji "zhackowanej".
A ta tablica z kolorami wyglądała tak:
- Doctor_Who
- Posty: 929
- Rejestracja: 29 lis 2011, o 18:01
- Lokalizacja: Gdzieś w czasoprzestrzeni ;)
Re: Początek naszej ery komputeryzacji
To były piękne czasy kiedy można było być legalnym piratem i jeszcze na tym zarobić . Podobnie działała firma Relax, która wydawała w latach 90. gry na Commodore 64 złamane przez jakieś grupy crackerskie. W sumie ukazanie się takiego ustrojstwa jak Turbo ROM znacznie ułatwiało piractwo - któż by nie chciał zapisać 20 gier na jednej stronie taśmy zamiast 5. Sam cartridge "X" posiadał program o nazwie "Kopier/Pirat" (tak, właśnie tak się to jawnie nazywało! ) potrafiący zapisywać gry zapisane ze standardowa szybkością w formacie Turbo.
I tak Spectrum wymiatał, zasysał nawet z radia ze startą głowicą i na dość mocno zdewastowanych taśmach...
I tak Spectrum wymiatał, zasysał nawet z radia ze startą głowicą i na dość mocno zdewastowanych taśmach...
"Niebezpiecznie jest opierać wielkość swą na ujemnej wartości swych nieprzyjaciół." - Stanisław Ignacy Witkiewicz.
- simian raticus
- Posty: 26
- Rejestracja: 14 maja 2006, o 00:12
- Lokalizacja: Nightmare in BRAIN!
- Kontakt:
Re: Początek naszej ery komputeryzacji
Kocham komputery, lecz one wzrok i plecy razem z kręgosłuem uszkadzają po latach...
Moje Gadu-Gadu to 5473221 (piszcie to powspominamy sobie).
-
- Posty: 295
- Rejestracja: 24 maja 2006, o 21:10
Re: Początek naszej ery komputeryzacji
Pierwszy raz tak na dobre z komputerem PC zetknąłem się w 1994 roku na uczelni w Bydgoszczy. Stały tam kompy 386 i 486. Tylko wykładowcy w swoich gabinetach mieli pierwsze Pentiumy. QuattroPro, dBase, Word Perfect, Windows 3.1, AutoCAD - z takich programów mieliśmy ćwiczenia. Potem w pierwszej pracy w 1997 roku dano mi do użytku Pentiuma 133 z pirackim Windowsem 3.11 i to na nim uczyłem się obsługi programów, pisania programów wsadowych w DOS-ie, Excela, AutoCAD-a LT, itp.
Jeszcze w 2001 roku miałem w domu komputer klasy... 386! Tak! Taki stary! Było to tak, że jeszcze w 2000 roku nie mieliśmy w domu żadnego komputera, aż nagle w 2001 roku znajomy oddał mi do zabawy starego "blaszaka" 286. Tej klasy komputera nie miałem ochoty używać, więc szybko załatwiłem sobie jakąś starą płytę 386 i na niej już udało się uruchomić Windowsa 3.1, który już wtedy był zabytkiem, ale fajnie się z nim bawiło w domu. Potem, w ciągu kilku zaledwie miesięcy przeszedłem przez 486 i Pentium 100 (cały czas w tej samej obudowie po 286). Dopiero w 2002 roku kupiliśmy pierwszy komputer ze sklepu i był to od razu Celeron 1,7 ze 128 MB RAM. Sprzedali mi go z pirackim Windowsem 98, hmmm... takie to były czasy. Potem już poszło, praktycznie co roku wymieniałem płytę główną na nowszą (choć nie zawsze był to nowy sprzęt ze sklepu). To na czym teraz pracuję też ma już chyba z 6 lat, a obudowa jest nawet po tym C1,7 z 2002 roku.
Jeszcze w 2001 roku miałem w domu komputer klasy... 386! Tak! Taki stary! Było to tak, że jeszcze w 2000 roku nie mieliśmy w domu żadnego komputera, aż nagle w 2001 roku znajomy oddał mi do zabawy starego "blaszaka" 286. Tej klasy komputera nie miałem ochoty używać, więc szybko załatwiłem sobie jakąś starą płytę 386 i na niej już udało się uruchomić Windowsa 3.1, który już wtedy był zabytkiem, ale fajnie się z nim bawiło w domu. Potem, w ciągu kilku zaledwie miesięcy przeszedłem przez 486 i Pentium 100 (cały czas w tej samej obudowie po 286). Dopiero w 2002 roku kupiliśmy pierwszy komputer ze sklepu i był to od razu Celeron 1,7 ze 128 MB RAM. Sprzedali mi go z pirackim Windowsem 98, hmmm... takie to były czasy. Potem już poszło, praktycznie co roku wymieniałem płytę główną na nowszą (choć nie zawsze był to nowy sprzęt ze sklepu). To na czym teraz pracuję też ma już chyba z 6 lat, a obudowa jest nawet po tym C1,7 z 2002 roku.
Re: Początek naszej ery komputeryzacji
Początek mojej przygody z komputerami ? Niech no pomyślę... Zaczęło się w podstawówce (1993, może 94), gdy chodziliśmy całą ekipą do kumpla, który miał Amigę 500. Oczywiście chodziło o gry. Pamiętam, że kumpel miał "Street Fightera 2" (przy którym to tytule spędzaliśmy najwięcej czasu), "Raptora" czy "Desert Strike". Poza tym pożyczałem czasami Atari 65 XL od sąsiadów (błąd "Self Test" był dla mnie swego czasu czymś w rodzaju nemesis ). Z kolei na informatyce w liceum (96-2000) miałem jakiś produkt Apple. Niestety nie mogę sobie przypomnieć, co to było. Przeglądałem nawet wikipedię i wizualnie najbliżej są Macintoshe 128k i 512k (są tu jacyś absolwenci krakowskiego ZSPK, którzy chodzili do szkoły średniej w drugiej połowie lat 90-tych ? Może ktoś pamięta jakie to były komputery ?)
Mniej więcej w tym czasie dorobiłem się Amigi 600, ale o tym już pisałem w dziale "Komputery". Podobnie jak o moim pierwszym PC - P133, 16 MB RAM, 1,2 GB HDD, grafika S3 Trio 64 V+, system Windows 95 + (że też do dzisiaj tak dobrze pamiętam tą konfigurację ).
Oczywiście konsole i automaty to zupełnie inna historia
Mniej więcej w tym czasie dorobiłem się Amigi 600, ale o tym już pisałem w dziale "Komputery". Podobnie jak o moim pierwszym PC - P133, 16 MB RAM, 1,2 GB HDD, grafika S3 Trio 64 V+, system Windows 95 + (że też do dzisiaj tak dobrze pamiętam tą konfigurację ).
Oczywiście konsole i automaty to zupełnie inna historia