Sylwestrowe wspomnienia
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Wydaje mi się, że wspominałam o tym w jakimś innym wątku: kiedy nie było fajerwerków, u nas o północy rzucano z okien zapalone gazety. Ponieważ mieszkałam na osiedlu samych 11-piętrowych bloków, nawet dosyć długo leciały i widok był.
A jak spędzacie dzisiejszy wieczór/noc? My chcemy przed dwunastą wyskoczyć nad Wartę i zadrzeć głowy w niebo. Ma być jakiś pokaz fajerwerków, które zostaną wystrzelone z 10 punktów miasta i utworzą wizerunki kwiatów na niebie. Zobaczymy, czy wyjdą kwiaty, czy jakaś beznadzieja. Ze względu na gości z Taize (nie u mnie w domu, tylko w mieście) wolałabym kwiaty. Mój mąż twierdzi złośliwie, że fajerwerki mają się ułożyć w portret prezydenta Poznania
A jak spędzacie dzisiejszy wieczór/noc? My chcemy przed dwunastą wyskoczyć nad Wartę i zadrzeć głowy w niebo. Ma być jakiś pokaz fajerwerków, które zostaną wystrzelone z 10 punktów miasta i utworzą wizerunki kwiatów na niebie. Zobaczymy, czy wyjdą kwiaty, czy jakaś beznadzieja. Ze względu na gości z Taize (nie u mnie w domu, tylko w mieście) wolałabym kwiaty. Mój mąż twierdzi złośliwie, że fajerwerki mają się ułożyć w portret prezydenta Poznania
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".
Sylwestrowa "Panorama Dnia" z 1990 roku.
http://www.youtube.com/watch?v=XwCdXbjKzMs
http://www.youtube.com/watch?v=XwCdXbjKzMs
Zwróciliście uwagę na mapę pogody? I gdzie tu globalne ocieplenie?Eryk75 pisze:Sylwestrowa "Panorama Dnia" z 1990 roku.
http://www.youtube.com/watch?v=XwCdXbjKzMs
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
Mnie zaskoczyło coś innego:mutant pisze:Zwróciliście uwagę na mapę pogody? I gdzie tu globalne ocieplenie?Eryk75 pisze:Sylwestrowa "Panorama Dnia" z 1990 roku.
http://www.youtube.com/watch?v=XwCdXbjKzMs
- wiadomości ze świata potraktowane dość marginalnie (teraz chyba jest na odwrót) i to w formie przeglądów dzienników innych telewizji (na podobnej zasadzie opierał się popularny program "Bliżej śwaita"), brak jakichkolwiek informacji własnych - korespondentów itp.
- wszystkie informacje czyta spikerka, jej słowa ilustrują tylko migawki reportaży, nie ma natomiast żadnych wywiadów, łączenia z reporterami itp. Nawet to, co powiedział prezydent przeczytała, jakby nie można było nieco "podgłosnić" prezydenta.
- studio wygląda jak prywatne mieszkanie
Nie sądziłam, że przez te kilkanaście lat tak bardzo zmieniła się TV . A jednak...
PS. Delfinie, zazdroszczę...
Sylwestra spędziłam dość wyjątkowo, bo w Filharmonii w Białymstoku na przebojach operowo-operetkowych w wykonaniu Katarzyny Trylnik i Jacka Laszczkowskiegobiały_delfin pisze:jak tam ? odbudziliście sie już ?
sylwestra spędiłem dość wyjątkowo, bo w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie na spekatklu muzycznym do muzyki Astora Piazzoli (arkordeon, bandoneon), tardzycyjne była lampka szampana, a potem na ulicach Krakowa.
oraz MUSICALU Leonarda Bernsteina “WEST SIDE STORY”. Tradycyjnie była lampka szampana, a potem na ulicach Białegostoku (witanie Nowego Roku).
-
- Posty: 32
- Rejestracja: 4 sty 2009, o 10:40
- Lokalizacja: kraków
No a ja, zgodnie z zapowiedziami, nad Wartą. Było całkiem fajnie, kręciło się trochę ludzi z okolicy, a co najważniejsze - było dość dobrze widać fajerwerki wystrzelane z różnych (acz nie wszystkich) punktów miasta. Te oficjalne "miejskie" były odróżnialne, bo wszystkie takie same w danym momencie, tylko wystrzelane z kilku różnych miejsc, ale trochę mieszały się z innymi i przez to wrażenie było mniejsze.
Przy tej okazji życzę wszystkim dużo zdrowia, szczęścia, miłości, przyjaźni, powodzenia w życiu osobistym i zawodowym oraz dobrej sytuacji finansowej w 2010 roku!
Przy tej okazji życzę wszystkim dużo zdrowia, szczęścia, miłości, przyjaźni, powodzenia w życiu osobistym i zawodowym oraz dobrej sytuacji finansowej w 2010 roku!
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".
- Doctor_Who
- Posty: 929
- Rejestracja: 29 lis 2011, o 18:01
- Lokalizacja: Gdzieś w czasoprzestrzeni ;)
Re: Sylwestrowe wspomnienia
Pierwsza rakieta fajerwerkowa, jaką kupiłem w ogóle nie wystrzeliła, bo ja idiota wbiłem za mocno patyk w ziemię. Cóż, nie ma to jak zacząć nowy rok od rozczarowania. Kojarzę też "rakietki" z trzema plastikowymi nóżkami; jedna z nich się nadłamała, skleiliśmy plastrem (!), ale w krytycznym momencie odpalania plaster puścił i krzywa nóżka nadała rakiecie nader osobliwą trajektorię... prosto tuż nad maską nadjeżdżającego samochodu! To było nieumyślnie, za to nie całkiem nieumyślne było strzelanie sąsiadom z ogni rzymskich w okolice okien .
I pomyśleć, że już od dobrych kilkunastu lat nie puszczam sztucznych ogni, nawet petardy w ręku nie miałem...
Sylwester podobnie jak Gwiazdka kojarzył mi się również z niecodzienną, specjalną ramówką tv, ale to już dawno odeszło do lamusa w epoce setek kanałów, HBO i tego typu atrakcji, czasy tylko raz w roku można było zobaczyć jakiegoś "Robocopa" czy inny hit dawno się skończyły. Czasami żałuję. Obserwuję, że coraz mniej telewizji oglądam - nie wiem, czy to dlatego, ze jestem starszy, czy raczej, że z racji zalewu multum kanałów i "megahitami", ramówki świąteczne przestały się wyróżniać. Z drugiej strony im więcej filmów, tym człek się stał wybredniejszy i może przebierać; jak miało się lat 10 to byle jaki horror z gumowymi potworami to było "coś" na tle ogólnej nudy i szarzyzny. Z programów sylwestrowych brakowało mi ostatnio szopki noworocznej. Choć jej jakość była w ostatnich latach istnienia zdecydowanie taka sobie, to jakoś po smoleńskiej katastrofie spadła z anteny. Ma wrócić w tegorocznego sylwestra, zobaczymy jak to będzie z wykonaniem. Może być rozczarowanie.
Oczywiście w dzieciństwie często próbowałem doczekać północy w noc sylwestrową - z różnym skutkiem . Ale miałem również okres, w którym ostentacyjnie Sylwestra przesypiałem, na przekór otoczeniu i zadając kłam ogólnej atmosferze zmiany, jakby podświadomie wyczuwając, że to wszystko na pokaz, a drgnięcie wskazówek w umowną datę niczego tak naprawdę nie "zaczaruje".
Kolejny rok mija. Czas pędzie nieubłaganie, a młodość zostaje w tyle. Furtka się zamyka. Czasy były co prawda beztroskie i już nie wrócą. Rzeczywistość zweryfikowała nasze dziecięce zapędy, a wszelkie młodzieńcze "górne i durne" filozoficzno-ideologiczne niuanse zmaterializowały się w postaci obrazków z królami na prostokątnych papierkach lub nie.
Kochani! Wypijmy za to, by w nowym roku Polska się nieco przechyliła i wszystkim nam było z górki! Kłody, które rzucają nam pod nogi niech będą z mahoniu, kamienie na drodze ze złota, a te zalegające nam nerki z diamentów. Niechże nasz kraj stanie się samotną wysepką prosperity na mętnym oceanie światowego kryzysu, a orzełek na złotówce niech sobie wyciera nogi dolarami. A ten szampan, który dziś wypijemy niech zostanie w nas wszystkich grzecznie do jutra !.
DO SIEGO ROKU!
I pomyśleć, że już od dobrych kilkunastu lat nie puszczam sztucznych ogni, nawet petardy w ręku nie miałem...
Sylwester podobnie jak Gwiazdka kojarzył mi się również z niecodzienną, specjalną ramówką tv, ale to już dawno odeszło do lamusa w epoce setek kanałów, HBO i tego typu atrakcji, czasy tylko raz w roku można było zobaczyć jakiegoś "Robocopa" czy inny hit dawno się skończyły. Czasami żałuję. Obserwuję, że coraz mniej telewizji oglądam - nie wiem, czy to dlatego, ze jestem starszy, czy raczej, że z racji zalewu multum kanałów i "megahitami", ramówki świąteczne przestały się wyróżniać. Z drugiej strony im więcej filmów, tym człek się stał wybredniejszy i może przebierać; jak miało się lat 10 to byle jaki horror z gumowymi potworami to było "coś" na tle ogólnej nudy i szarzyzny. Z programów sylwestrowych brakowało mi ostatnio szopki noworocznej. Choć jej jakość była w ostatnich latach istnienia zdecydowanie taka sobie, to jakoś po smoleńskiej katastrofie spadła z anteny. Ma wrócić w tegorocznego sylwestra, zobaczymy jak to będzie z wykonaniem. Może być rozczarowanie.
Oczywiście w dzieciństwie często próbowałem doczekać północy w noc sylwestrową - z różnym skutkiem . Ale miałem również okres, w którym ostentacyjnie Sylwestra przesypiałem, na przekór otoczeniu i zadając kłam ogólnej atmosferze zmiany, jakby podświadomie wyczuwając, że to wszystko na pokaz, a drgnięcie wskazówek w umowną datę niczego tak naprawdę nie "zaczaruje".
Kolejny rok mija. Czas pędzie nieubłaganie, a młodość zostaje w tyle. Furtka się zamyka. Czasy były co prawda beztroskie i już nie wrócą. Rzeczywistość zweryfikowała nasze dziecięce zapędy, a wszelkie młodzieńcze "górne i durne" filozoficzno-ideologiczne niuanse zmaterializowały się w postaci obrazków z królami na prostokątnych papierkach lub nie.
Kochani! Wypijmy za to, by w nowym roku Polska się nieco przechyliła i wszystkim nam było z górki! Kłody, które rzucają nam pod nogi niech będą z mahoniu, kamienie na drodze ze złota, a te zalegające nam nerki z diamentów. Niechże nasz kraj stanie się samotną wysepką prosperity na mętnym oceanie światowego kryzysu, a orzełek na złotówce niech sobie wyciera nogi dolarami. A ten szampan, który dziś wypijemy niech zostanie w nas wszystkich grzecznie do jutra !.
DO SIEGO ROKU!
"Niebezpiecznie jest opierać wielkość swą na ujemnej wartości swych nieprzyjaciół." - Stanisław Ignacy Witkiewicz.
Re: Sylwestrowe wspomnienia
Pamiętam sylwestra 1989 na 1990. Spędzaliśmy wówczas święta u dziadków - ja z rodzicami i siostrą, oraz ciocia i wujek z kuzynem. Dorośli - oprócz dziadków poszli na bal, a w środku nocy babcia zbudziła mnie, siostrę i kuzyna byśmy przez okno popatrzyli na fajerwerki jakie widać było w oddali, za niemiecką granicą. Chyba po raz pierwszy wówczas widziałem sztuczne ognie. Wcześniejszych nie pamiętam. Tylko chyba to, że obudziłem się rano i matka powiedziałą, że dziś jest nowy rok (1 stycznia 1989). Kolejne lata - początek 90 mieszkałem już w kamienicy i zawsze po północy ojciec brał mnie i siostrę przed dom i patrzyliśmy na sztuczne ognie, głównie strzelane przez mieszkańców - nie było wówczas jeszcze tradycji organizowania sylwestra przez miasto. Pamiętam wystraszonego jamnika biegnącego pędem środkiem ulicy. W połowie lat 90 chodziliśmy - wraz z zaprzyjaźnioną rodziną mieszkającą piętro wyżej w sylwestra do centrum miasta. Nie było żadnych koncertów,a jedynie pokaz sztucznych ogni. Pamiętam dobrze sylwestra 1996-97. W TV leciał wieczorem film "Nocna straż" z Piercem Brosnanem, a po północy "Rodzina Adamsów". Co do śmiesznych zdarzeń to w sylwestra 1997-98 z siostrą ciskaliśmy jajkami z okna i jedno trafiło stojącego na podwórku sąsiada prosto w łysinę. Chwilę później wściekły i ociekający jajem dzwonił do drzwi, ale mu nie otworzyliśmy. Następnego dnia tylko poskarżył matce.
- Doctor_Who
- Posty: 929
- Rejestracja: 29 lis 2011, o 18:01
- Lokalizacja: Gdzieś w czasoprzestrzeni ;)
Re: Sylwestrowe wspomnienia
Pamiętam jak też byłem z rodziną na takiej imprezie na mieście - akurat zima wypadła wyjątkowo śnieżna - i jakiś jemioł rzucił nam jakąś pękatą czarną petardę pod nogi. Huk był nie do opisania...zawsze po północy ojciec brał mnie i siostrę przed dom i patrzyliśmy na sztuczne ognie, głównie strzelane przez mieszkańców - nie było wówczas jeszcze tradycji organizowania sylwestra przez miasto. Pamiętam wystraszonego jamnika biegnącego pędem środkiem ulicy.
Zwierzęta chyba reagują różnie - mam dwa koty i jeden z nich boi się huku i chowa się po kątach w Sylwestra, a drugi na odgłos wystrzałów - uwierzcie lub nie - lubi sobie wskakiwać na okno i patrzeć na fajerwerki.
Szopki tegorocznej nie skomentuję, bo nie chcę dyskutować tu o polityce, (choć mimo lekkiego "przechylenia" w stronę jednej opcji i chronologicznego bałaganu kilka niezłych momentów nawet miała); od strony technicznej wykonania chyba jednak jestem tradycjonalistą i wolę stare dobre kukiełki od komputerowych wyczynów.
"Niebezpiecznie jest opierać wielkość swą na ujemnej wartości swych nieprzyjaciół." - Stanisław Ignacy Witkiewicz.