Bajki rozdzierająco smutne ...
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
-
- Posty: 21
- Rejestracja: 21 sty 2007, o 21:43
Bajki rozdzierająco smutne ...
Nie wiem, czy był już omawiany wątek bajek przeraźliwie smutnych -- bądź tak przez nas odbieranych gdy byliśmy dziećmi. W moim przypadku prym wiodły bajki produkcji radzieckiej, z Kiwaczkiem na czele. Kiedy Krokodyl Gienia śpiewa o dniu urodzin do dziś chwyta mnie za gardło... Pamiętam też wprost tragiczną bajkę o jakimś kucyku, który całymi dniami ciągnął ciężki wózek -- towarzyszyła temu oczywiście dojmująco smutna piosenka. Była też bajka o osiołku, który chciał być motylkiem. Smutkiem wionęło też do mnie z O czym szumią wierzby, choć to już brytyjska produkcja. A Wy, czy macie podobne wspomnienia?
Bo w Colargolu przejmujące dla dziecka były sceny uwiezienia misia. Ta kula u nogi te łezki spływające mu po policzkach.
Ja pamiętam, że bardzo smutny byłem po oglądnięciu bajki o ołowianym beznogim żołnierzyku. Była seria filmów opartych na baśniach Andersena. Pamiętam "Krzesiwo" i właśnie ołowianego żołnierzyka. I żałowałem kiedy wrzucono biednego żołnierzyka do pieca a potem znaleziono małe ołowiane serduszko.
Ja pamiętam, że bardzo smutny byłem po oglądnięciu bajki o ołowianym beznogim żołnierzyku. Była seria filmów opartych na baśniach Andersena. Pamiętam "Krzesiwo" i właśnie ołowianego żołnierzyka. I żałowałem kiedy wrzucono biednego żołnierzyka do pieca a potem znaleziono małe ołowiane serduszko.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
Uwięzienie Colargola oczywiście tez strasznie przeżywałem. Nie wiem jednak czy jest smutniejsza bajka niż ,,Dziewczynka z zapałkami" Hansa Christiana Andersena. Dziewczynka w ostatni wieczór starego roku bosa, głodna i zmarznięta wędruje po ulicach swojego miasta, próbując daremnie sprzedać choćby jedną wiązkę zapałek. Żaden z przechodniów spieszących się do swych domów nie zwraca na nią jednak uwagi. Nie pamiętam też, żeby w jakiejś innej bajce główny bohater umarł w tak dramatycznych okolicznościach.
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
coś mi się kojarzyolinowanie pisze: Pamiętam też wprost tragiczną bajkę o jakimś kucyku, który całymi dniami ciągnął ciężki wózek -- towarzyszyła temu oczywiście dojmująco smutna piosenka.
co do mnie robiły nam nie wradzanie wspomniane baśnie Andersena, coś poczułem w dołku jak matka musiała oddać swoje oczy jezioru i zaśpiewać komuś obcemu coś tak prywatnego jak kołysanka śpiewana swojemu dziecku, zeby odzyskać swoje dziecko. no a reszta to jest wspomniana w temacie "jakieich bajek balismy się"
Nie napiszę o bajcę, ale o filmie "Abel mój brat", kiedy go oglądałem to zrobił na mnie duże wrażenie, że pamiętam to dzisiaj. Fabuła to tragiczna historia dwunastolatka, Karola Mulaka granego przez Filipa Łobodzińskiego, który chce zyskać akceptację nowego środowiska i zdobyć zaufanie czwórki kolegów rządzących klasą. Zdobywa w ich oczach uznanie i przyjmują go do swojej paczki, w ostatecznym rozrachunku nowi "koledzy" okazują się jego prześladowcami. Chłopiec zapada na zapalenie opon mózgowych i umiera, najbardziej wstrząśnięci są jego prześladowcy.
Oczywiście Colargol, baśnie Andersena - nie tylko "Dziewczynka...": a Calineczka więziona pod ziemią przez wstrętnego kreta?, a skowronek i stokrotka, które padły z pragnienia w baśni "Stokrotka"?, a imbryk rozbity i wyrzucony w "Imbryku? - przykładów jest dużo więcej, ale mimo wszystko bardzo lubiłam te baśnie. A z nie-bajek: "Chłopcy z Placu Broni" (śmierć Nemeczka), "Anielka" (śmierć Karuska), "Łysek z Pokładu Idy" (w ogóle los Łyska). No i filmy: zdecydowanie Janosik (do dzisiaj ostatni odcinek oglądam tylko do momentu ślubu w kaplicy ).
To też mnie poruszało.juka pisze:Oczywiście Colargol, baśnie Andersena - nie tylko "Dziewczynka...": a Calineczka więziona pod ziemią przez wstrętnego kreta?, a skowronek i stokrotka, które padły z pragnienia w baśni "Stokrotka"?, a imbryk rozbity i wyrzucony w "Imbryku? - przykładów jest dużo więcej, ale mimo wszystko bardzo lubiłam te baśnie.
No i z Andersena "Czerwone trzewiczki". Zresztą baśnie Andersena maja w sobie dużo smutku i czasem okrucieństwa. Może to jego doznania, a może taka epoka. Ale i tak do braci Grimm mu daleko. Tam to dopiero był hardcore.
P.S.
Co ciekawe "Calineczka" w przedwojennym tłumaczeniu nazywała się "Dziecię Elfów". To tłumaczenie z lat 20. które miałem (albo może jeszcze gdzieś mam?) znacznie różniło się od tych zebranych baśni, które wszyscy znamy.
P.S.
Co ciekawe "Calineczka" w przedwojennym tłumaczeniu nazywała się "Dziecię Elfów". To tłumaczenie z lat 20. które miałem (albo może jeszcze gdzieś mam?) znacznie różniło się od tych zebranych baśni, które wszyscy znamy.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Straszne smutne było spalenie Rozalki siostry Janka Muzykanta. Jeśli chodzi o bajki,to wspomniane Olowiany żołnierzyk i Dziewczynka z zapałkami a także Pasterka i kominiarczyk
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Nie tylko w przedwojennym,miałam książkę o tym tytule wydaną 40 lat po wojnie.Dudzio pisze:No i z Andersena "Czerwone trzewiczki". Zresztą baśnie Andersena maja w sobie dużo smutku i czasem okrucieństwa. Może to jego doznania, a może taka epoka. Ale i tak do braci Grimm mu daleko. Tam to dopiero był hardcore.
P.S.
Co ciekawe "Calineczka" w przedwojennym tłumaczeniu nazywała się "Dziecię Elfów". To tłumaczenie z lat 20. które miałem (albo może jeszcze gdzieś mam?) znacznie różniło się od tych zebranych baśni, które wszyscy znamy.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Zapewne i jedno i drugie. No i musi być moral, a ten wynika zawsze z negatywnych doświadczeń. A do Pana Andersena mam sentyment, bo dzielimy dzień urodzin.Dudzio pisze: No i z Andersena "Czerwone trzewiczki". Zresztą baśnie Andersena maja w sobie dużo smutku i czasem okrucieństwa. Może to jego doznania, a może taka epoka. Ale i tak do braci Grimm mu daleko. Tam to dopiero był hardcore.
P.S.
Coś mi świta, że była jakaś Anielka, która miała psa Karuska i on zdechł... Czy to nie Bolek Prus popełnił taką nowelkę?
"O psie, który jeździł koleją" - ryczałam ja i wszystkie moje koleżanki.
"Chłopcy z Placu Broni" - jw, zresztą do dziś łezka mi się kręci w oku, jak sobie przypominam.
Z książek płakałam także nas śmiecią Winnetou, Robin Hooda i Wasyla z Czterech Pancernych (w filmie ma na imię Olgierd).
"O psie, który jeździł koleją" - ryczałam ja i wszystkie moje koleżanki.
"Chłopcy z Placu Broni" - jw, zresztą do dziś łezka mi się kręci w oku, jak sobie przypominam.
Z książek płakałam także nas śmiecią Winnetou, Robin Hooda i Wasyla z Czterech Pancernych (w filmie ma na imię Olgierd).
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".