Teleturniej "Piraci" polegał na tym, że do studia z tablicą jak gry w statki kolejno dzwonili ludzie i typowali pola na tablicy. W zależności od tego czy trafili czy nie, dostawali nagrody. Prowadzącym był Rafał Rykowski i witał się tekstem "kogo witam kogo goszczę". Nagrodą pocieszenia były statki w butelce, czyli rafandynki (nazwane tak od nazwiska prowadzącego!)
https://www.youtube.com/watch?v=uX2O4950KWw

"Słów ciecie gięcie" - stary program Szymona Majewskiego. Gra polegała na odgadnięciu hasła na podstawie scenek.
Oferował dość specyficzne, abstrakcyjne poczucie humoru, trochę jak Monty Python. No ale można się było tego spodziewać po prowadzącym

https://www.youtube.com/watch?v=gQSr0cCE_68
Inspiracją była kradzież fasolki ze studia gdzie kręcono program.
"Cyberjazda":
https://www.youtube.com/watch?v=FNh_kRQjLzs
Wybieranie tonowe - czyli każdy impuls był odbierany i interpretowany w studio i podejmowane były odpowiednie działania przez mikrokontroler.
Pamiętam jeszcze "Kant Gigant" z Michałem Gulewiczem. Też bardzo zakręcony program. Nie udało mi się znaleźć żadnego filmiku na ten temat. Ludzie dzwonili i sterowali głosem np. jakimiś fliperami. Darli się do słuchawki: KANT!
Dzisiejsze telegry, które głownie polegają na wyciąganiu kasy przez cwaniaków do pięt im nie dorastają. Oglądać się tego nie da. Stoi dziunia jak słup soli prze pół godziny i nawija ''traf pan na otwartą linię''. Tam się przynajmniej coś działo! A dziś? Co najwyżej jakiś idiota dorwie się do telefonu i powie ''pokaż cycki"

