Masz chyba na myśli kubańskie Partagasy tzw. "fajki wielkiej mocy". Partagasa zwykle paliło się w dwie osoby, samodzielne wypalenie większej liczby tych papierosów skutkowało ekstremalnymi doznaniami. Na dłuższą metę fajki dla tzw. desperados .Dudzio pisze: W połowie lat 80. widziałem jeszcze kubańskie papierosy. Mocne, z filtrem tak zbitym, ze trzeba było siły, żeby wciągnąć cokolwiek.
Papierosy PRL
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Wiesz, nie pamiętam, bo potem będąc w kraju gdzie szeroką piersią oddycha człowiek było kilka rodzajów tych kubańskich szlugów. Ale zawsze je paliłem sam i jakichś sensacji nie odczuwałem. Wkurzało mnie tylko to ciężkie "zasysanie". Ale to były czasy, kiedy piło się spirytus tzw. "młodzieżowy" siedemdziesięcioprocentowy bez popitki. Teraz już bym nie dał rady.Eryk75 pisze:Masz chyba na myśli kubańskie Partagasy tzw. "fajki wielkiej mocy". Partagasa zwykle paliło się w dwie osoby, samodzielne wypalenie większej liczby tych papierosów skutkowało ekstremalnymi doznaniami. Na dłuższą metę fajki dla tzw. desperados .Dudzio pisze: W połowie lat 80. widziałem jeszcze kubańskie papierosy. Mocne, z filtrem tak zbitym, ze trzeba było siły, żeby wciągnąć cokolwiek.
P.S.
Legendy "mocnych" papierosów typu Gitanes (ciemnogranatowe - w Peweksie były lżejsze) czy Gauloises jakoś się paliło bez sensacji. Były trochę mocniejsze, ale legendy o tym, że zabijały mozna w bajki włozyć. Lepsze były "Biełomorkanały", albo "Kazbeki". Ludność pewnie tak wtedy mówiła, bo "zioła" nie znała.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Wedle życzenia, mówisz i maszDudzio pisze:Legendy "mocnych" papierosów typu Gitanes (ciemnogranatowe - w Peweksie były lżejsze) czy Gauloises jakoś się paliło bez sensacji. Były trochę mocniejsze, ale legendy o tym, że zabijały mozna w bajki włozyć. Lepsze były "Biełomorkanały", albo "Kazbeki". Ludność pewnie tak wtedy mówiła, bo "zioła" nie znała.
Dzięki Eryku. Tak bym wziął tą tutkę, wyprofilował i przygiął do kształtu podobnego do peta trzymanego w zębach przez Wilka z "Nu pagadi". Nie robiłem tego od 20 lat.
Gitanesy i Gauloises miały jedna wadę. Wypalały się bardzo szybko na wietrze. Szczególnie w pociągu przy otwartym oknie po minucie nie było połowy papierosa (bez sztachnięcia). A jeszcze były szersze o 1/4 od naszych i żeby to wcisnąć w szklaną "fifkę" trzeba sie było zdrowo namęczyć.
A teraz? Nawet cygarniczki z wrzośca albańskiego można kupić.
Gitanesy i Gauloises miały jedna wadę. Wypalały się bardzo szybko na wietrze. Szczególnie w pociągu przy otwartym oknie po minucie nie było połowy papierosa (bez sztachnięcia). A jeszcze były szersze o 1/4 od naszych i żeby to wcisnąć w szklaną "fifkę" trzeba sie było zdrowo namęczyć.
A teraz? Nawet cygarniczki z wrzośca albańskiego można kupić.
Ostatnio zmieniony 27 gru 2008, o 21:26 przez Dudzio, łącznie zmieniany 1 raz.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Pamiętacie moze popielniczki z taką jakby zapadnią? Gdy pojemniczek był pelny naciskało się guziczek i zawartość spadała nizej.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
Opuszczało i obracało. Miełem taką, z podróbką napisu Marlboro. Były jeszcze takie popielniczki w kształcie kuli. Jej część się opuszczało i do niej strzepywało. Po zamknięciu pety i popiół trafiał do środka. Zresztą z czego to ludzie nie robili popielniczek? Na przykład z butelki po piwie stopionej na płaski placek w piecu.Robi pisze:Pamietam cos podobnego, u nas byla taka okragla i na srodku byl przycisk, tylko nie pamietam czy to sie zapadalo czy opuszczalo na dol i obracalo w kolo powodujac spadniece popiolu nizej
Sam mam popielniczkę z kawałka tłoka silnika od "kukuruźnika". Uchroniłem ją przed wrażymi rękami chcącymi ją wyrzucić na śmietnik w ramach wielu świątecznych porządków. Kiedyś może wkleję zdjęcie.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Co do papierosów to pamiętam, że robiło się taki kawał. Z połowy papierosa wysypywało się tytoń a na to miejsce wkładało się siarkę z zapałek a potem znowu tytoń żeby nie było widać. Tak zrobiony papieros wkładało się z powrotem do pudełaka jako pierwsze. Później wystarczyło kogoś poczęstować i czekać na małe bum .
No można byłoby to podciągnąć pod niewyszukane tzw. sarmackie poczucie humoru. Ale tylko delikatnie.Eryk75 pisze:Co do papierosów to pamiętam, że robiło się taki kawał. Z połowy papierosa wysypywało się tytoń a na to miejsce wkładało się siarkę z zapałek a potem znowu tytoń żeby nie było widać. Tak zrobiony papieros wkładało się z powrotem do pudełaka jako pierwsze. Później wystarczyło kogoś poczęstować i czekać na małe bum .
Ostatnio zmieniony 29 gru 2008, o 15:44 przez Dudzio, łącznie zmieniany 1 raz.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
One były często produkowane jako gadżety dużych państwowych firm. Gdzieś nawet mam zdjęcie, tylko muszę poszperać w albumach. Dobrze sprawdzały się w akademikach.Robi pisze:Taka tez mielismy , ale ta to akurat sluzyla jako dekoracjaDudzio pisze: Były jeszcze takie popielniczki w kształcie kuli. Jej część się opuszczało i do niej strzepywało. Po zamknięciu pety i popiół trafiał do środka.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Tak zwane "zeszyciki", albo "książeczki". Po raz pierwszy wprowadzone w Polsce w 1939r. Kiedyś kolega przywiózł z USA całą siatkę tych reklamówek z oderwaną jedną, lub dwoma zapałkami i rozdawał. Jego mamie, pracującej wtedy przy sprzątaniu w głowie nie mieściła się taka rozrzutność i je zbierała.Robi pisze:Jako gadzety to pamietam zapalki, byly plaskie w jednym szeregu (czasami chyba tez w dwoch szeregach) i odlamywalo sie je . Zamykane byly kolorowa tekturowa klapka ze zdjeciem i napisem firmy
Te zapałki - zeszyciki w filmach kryminalnych często naprowadzały detektywów.
Ostatnio zmieniony 29 gru 2008, o 17:24 przez Dudzio, łącznie zmieniany 1 raz.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej